Moje pierwsze doświadczenie związane z Azją to chyba fascynacja… postacią doktora Paj – Chi – Wo z „Akademii Pana Kleksa”. Nie wiem dlaczego, ale strasznie mi się ten gość podobał. Wyglądał tak dziwnie i śpiewał piosenkę, która w zakamarkach mojej głowy krąży do dziś:...
Pamiętam czasy, gdy pomidory były produktem prawie luksusowym. W sklepach, na targowych straganach pojawiały się jedynie w sezonie. I mimo tego, że nie były dostępne ot tak, kiedy tylko miało się na nie ochotę, już jako dzieciak mocno je pokochałem. A może to właśnie...
Nadejście nowego dnia postanowiłem uczcić porcją śledzia. Śledź „chodził za mną” od dawna. Czy raczej pływał. A nawet można powiedzieć, że w jakiś tam sposób mnie uporczywie śledził. Tak się złożyło, że jakiś czas temu, będąc w Lidlu, zauważyłem na jednej z półek...
Dyskont czyli całujcie mnie w dupę Kilka dni temu przeczytałem fragment wywiadu z człowiekiem, który obwieścił światu, że nie robi zakupów w marketach. Żywi się głównie tym, co można kupić u rolnika, a co w sposób, że tak użyję uogólnienia, ekologiczny urodzi ziemia i...
Jakiś czas temu urządziłem sobie za niecałe 3 złote kulinarną podróż do Meksyku. Udałem się tam za pomocą serka Łaciate. Dziś jeszcze lepsza okazja. Wypad na Węgry za 1,99. Taką atrakcją zafundował mi Lidl. Lisner kojarzy się głównie z produktami o rybio – morskim...